W Wielkiej Brytanii najwięcej dzieci spośród emigrantów rodzą Polki – wynika z raportu przygotowanego przez Brytyjskie Biuro do spraw Statystyk. W 2013 roku na świat przyszło ponad 21 tysięcy dzieci polskiego pochodzenia. Drugie miejsce zajęły dzieci pakistańskie, których urodziło się około 18 tysięcy. 14 tysięcy dzieci urodziły Hinduski.
Polki liderkami w Wielkiej Brytanii
Raport brytyjskiego Biura potwierdza tendencję, która utrzymuje się na Wyspach od 4 lat. Polki są liderkami w klasyfikacji rodzenia dzieci na Wyspach. Warto wiedzieć, że w 2013 roku, w Polsce urodziło się 370 tysięcy dzieci. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, w Polsce odnotowano największy ujemny przyrost naturalny od czasów zakończenia II wojny światowej. Trudną sytuację demograficzną Polski z roku na rok coraz bardziej pogrąża fakt, że na wyjazd poza granice Polski decydują się ludzie w wieku rozrodczym. Większość z nich nie zamierza wracać do rodzinnego kraju.
Dlaczego Polki decydują się rodzić na Wyspach?
Aby wyjaśnić ta sytuację, należy zastanowić się nad przyczynami, dla których Polacy decydują się wyjeżdżać za granicę i tam zakładać rodziny. Dlaczego obywatele z kraju nad Wisłą osiadają na stałe w Wielkiej Brytanii? Odpowiedzi jest wiele, ale sprowadzają się one do wniosku, iż życie na Wyspach jest po prostu dużo łatwiejsze. Jak sytuacja wygląda w Polsce? Kto ma szczęście może zapisać dziecko, w zależności od wieku, do żłobka lub przedszkola. Najczęściej są to przepełnione szkoły, pracujące na trzy zmiany, które nie są przystosowane do potrzeb rodziców. Dziecko można również oddać do prywatnej placówki, ale to dużo większe koszty. Rodzice mogą również do opieki nad dzieckiem zatrudnić nianię, ale traci na tym relacja dziecko-rodzice. Wielkim plusem są za to wprowadzone urlopy rodzicielskie dla matek, wg danych z UE, najdłuższe w Europie. Matki mogą decydować: otrzymywać 50% pensji i być z dzieckiem przez rok bądź otrzymywać 100 % wynagrodzenia i spędzić ze swoją pociechą pół roku. Rodzice w Polsce otrzymują również „becikowe” zaraz po urodzeniu dziecka.
Wielka Brytania rodzicom pomaga bardziej
Sytuacja w Wielkiej Brytanii wygląda jednak dużo lepiej. Child Benefit to pomoc dla rodziców, którzy mają dzieci na utrzymanie, wynosząca odpowiednio 16, 5 funta na pierwsze oraz 11 funtów na kolejne dziecko tygodniowo. Do tego należy doliczyć wsparcie dla bezrobotnych oraz dla rodziców samotnie wychowujących dzieci. Państwo brytyjskie dba również o dzieci po urodzeniu – rodzice otrzymują specjalne bony na zdrową żywność dla swoich pociech. Rynku pracy w Polsce i Wielkiej Brytanii w ogóle nie ma sensu porównywać, systematycznie rosnąca liczba osób, która wyjeżdża do Anglii w celach zarobkowych jest najlepszym komentarzem.
Brytyjskie oburzenie
Najnowsze dane, które podało Brytyjskie Biuro ds. Statystyk, zapewne znów rozpęta burzę na brytyjskiej scenie politycznej. Dla zwolenników wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, statystyki odnośnie liczby urodzonych dzieci przez imigrantki, to woda na młyn. Znów podniosą się głosy oburzenia, że Polacy przybywają na Wyspy żerować na bogatej polityce socjalnej.
W świetle reflektorów znów będzie brylował Nigel Farage i w kontrowersyjnych słowach skomentuje całą sytuację. Ostatnio atakował on rozbudowany system zasiłków dla dzieci, które mieszkają w Warszawie, a dzięki unijnemu prawu, otrzymują one świadczenia socjalne z Wielkiej Brytanii. Obecnie z tego przywileju korzysta ponad 30 tysięcy dzieci na co dzień żyjących w Polsce.
Premier Wielkiej Brytanii znów udzieli wywiadu w którejś z brytyjskich gazet i powie, że rząd zamierza skrócić zasiłki socjalne dla imigrantów.
To wina polskich polityków
Tymczasem wszystkie głosy oburzenia, wszystkie żale pod adresem polskich imigrantów tak naprawdę powinny być skierowane do polskich polityków. To ich fatalne rządy doprowadzają do zapaści demograficznej w Polsce. To ludzie rządzący Polską są odpowiedzialni za fatalny rynek pracy, słabą pomoc socjalną, nieudolne programy mieszkaniowe dla młodych ludzi. Brytyjskie pohukiwania w stronę polskiej emigracji są skierowane nie w tą stronę.
źródło: „Rzeczpospolita”