google.com, pub-3423369683337904, DIRECT, f08c47fec0942fa0

Historia polskiej społeczności w Peterborough

1

Wszyscy wiemy, że w Peterborough mieszka wielu Polaków. Nieoficjalnie mówi sie, że jest nas około 20 tysięcy! Ale jaka jest nasza historia? Jak to się stało, że nasi rodacy zaczęli przyjeżdżać do Peterborough? Jakie są początki naszej społeczności w tym mieście? W związku z tym, iż Polska Szkoła Sobotnia była zaangażowana w realizację projektu dla Peterborough Museum, udało nam się zebrać pewnego rodzaju dokumentację. Chcemy się z Wami podzielić informacjami, które zebraliśmy w oparciu o wywiad z najstarszymi przedstawicielami polskiej generacji w naszym mieście.

Nie udało nam sie dotrzeć do wszystkich osób. Wiele z Polaków, którzy aktywnie udzielali się dla naszej społeczności, już nie żyje. Okazuje się, że możemy im być wdzięczni za wiele rzeczy. Tym artykułem zamierzamy im podziękować za podtrzymywanie polskiej świadomości polskiej historii, kultury i tradycji oraz za utworzenie pierwszych polskich organizacji. Jakich? Zapraszamy do lektury.

Więc kiedy się wszystko zaczęło? Kto i kiedy przyjechał tutaj na samym początku?

Musimy spojrzeć wstecz, w lata 40-te XX wieku, a dokładnie w okres po zakończeniu II wojny światowej. Jak dobrze pamiętamy z lekcji historii, polscy żołnierze dzielnie walczyli na różnych frontach: we Włoszech walcząc pod Monte Cassino, w północnej Afryce (twierdza Tobruk), w Norwegii (bitwa o Narwik), w Rosji (Lenino), w Wielkiej Brytanii (bitwa o Anglię). Po zakończeniu wojny polscy żołnierze nie mogli powrócić do kraju, w którym nastały rządy socjalistyczne i była bardzo skomplikowana sytuacja polityczna. Powrót w ojczyste strony, do rodziny, wiązał sie z ogromnym ryzykiem, mógł się bardzo źle zakończyć, więc Polacy zmuszeni byli do życia poza granicami kraju. Otrzymali propozycje wyjazdu do Stanów Zjednoczonych, Kanady czy też Wielkiej Brytanii. Ponieważ Anglia znajdowała się najbliżej, wielu z nich właśnie ten kraj wybrało jako miejsce tymczasowego pobytu. Tymczasowego, ponieważ każdy z nich miał nadzieję, że sytuacja ulegnie zmianie i każdy z nich będzie mógł bezpiecznie powrócić do Polski. Przyjazd Polaków do Wielkiej Brytanii był możliwy dzięki Polish Resettlement Act, który był wydany w 1947 roku i zezwalał  polskim żołnierzom osiedlić się w różnych obozach zorganizowanych dla żołnierzy powracających z wojny. W ten oto sposób niektórzy Polacy przyjechali do Sibson Camp niedaleko Peterborough.

To właśnie tam dotarł dnia 1 maja 1949 roku jeden z naszych rozmówców, pan Jerzy Kowalczyk. Nasz bohater bardzo sympatycznie wspomina czas spędzony w Sibson Camp. Było to miejsce, gdzie zostały wybudowane baraki, drewniane domy, gdzie znajdował się Sibson Hostel, w którym rozpoczęło swoją działalność pierwsze polskie stowarzyszenie. , które później przyjęło nazwę „Koło nr 274”, a potem miano Stowarzyszenia Polskich Kombatantów. Gdy Jerzy Kowalczyk przyjechał do Sibson Camp, żyło w nim już wielu Polaków, wszyscy sie znali, pracowali w różnych miejscach, wspólnie spotykali się w weekendy w Sibson Hostel.

Sibson-camp

Dowiedzieliśmy sie, iż Polskie Stowarzyszenie zostało założone 18 kwietnia 1948 roku. Przewodniczącym został Roman Wejchman, sekretarzem Bruno Olszewski, a skarbnikiem został mianowany Jan Momot. Wówczas też zaznaczył swój udział pan Antoni Arleth, któremu przydzielono funkcję bibliotekarza, bowiem w Sibson Camp znajdował się zbiór książek, które można było wypożyczać.

Trzeba przyznać, iż Polacy byli od samego początku niezwykle aktywni. W roku 1951 powstała Polska Szkoła, a wraz z nią zaczęła funkcjonować drużyna harcerzy, którą prowadził Jerzy Kowalczyk. Ponadto w Sibson Hostel odbywały się spotkania integracyjne, podczas których Polacy bawili się przy dźwiękach muzyki, wspólnie śpiewanych piosenek, przy akompaniamencie osób grających na różnych instrumentach. Wszyscy tworzyli jedną wielką rodzinę.

Dzięki staraniom Polskiej Misji Katolickiej i wstawiennictwu generała Andersa, który przyjechał do Peterborough, do Sibson Camp przyjechał pierwszy polski ksiądz, który odprawiał msze po polsku w specjalnie przygotowanej przez Polaków kaplicy. Regularne uczestnictwo we mszach świętych wiele znaczyło dla Polaków, którzy żyli z dala od swoich rodzin i tęsknili za ojczyzną. W związku z tym, że był już ksiądz, a żołnierze zaczęli znajdować sobie partnerki, możliwe było zawieranie związków małżeńskich. Sielanka w Sibson Camp trwała do roku 1954, gdy podjęto decyzje o zamknięciu obozu. Wszyscy mieszkańcy zaczęli się przeprowadzać  do najbliżej położonych miejscowości, czyli większość z nich zamieszkała w dość małym jak na tamte czasy Peterborough. Miasto 60 lat temu wyglądało zupełnie inaczej. Z jednego końca miasta na drugi można było przejść pieszo w niespełna 15 minut!

W ten oto sposób Polacy zaczęli mieszkać w Peterborough. Polskie stowarzyszenie szukało nowej lokalizacji. Na pewien okres czasu związało się z Yaxley Hostel, a następnie organizacja przeniosła się do Eastgate Social Club. Było to w roku 1956. Niestety, zaledwie 11 lat później, w roku 1967 budynek na Eastgate został zburzony, ponieważ miasto podjęło decyzję o przeorganizowaniu terenu i zmianie zabudowy rozwijającego się wówczas osiedla.

London-Brick-yards

Polacy po raz kolejny stracili budynek tętniący polskim życiem i polskimi tradycjami. Ta skomplikowana sytuacja sprawiła, że polska społeczność zapragnęła zakupić budynek, który można by przekształcić w polski ośrodek społeczno-kulturalny. Dzięki staraniom wielu osób udało się zakupić  budynek przy kościele na Stanground. Był to budynek, który obecnie znamy pod nazwą „Polski Klub”. Udało się go zakupic wraz z przyległym do niego terenem dzięki zebranym przez Polaków pieniądzom i pożyczce zaciągniętej w banku.

Wielu Polaków zaangażowało się w renowację starego rektorium. Niektórzy mężczyźni, mimo wielu godzin spędzonych w pracy (na budowie, w leśnictwie, przy budowie dróg) przyjeżdżało na Stanground po godzinach pracy tylko po to, aby położyć kilka kolejnych warstw cegieł albo robić podłogę, wstawić okna itp. Trzeba przyznać, iż w tamtych latach każdemu z nich zależało na tym, aby ten budynek przekształcił się w miejsce, z którego będą mogli być dumni i wspólnie spędzać czas. Nikt nie domagał się zapłaty za wykonana pracę, każdy cieszył się z tego, że robi coś dla polskiej społeczności i że to będzie służyć kolejnym pokoleniom.

I tak też się stało. Oficjalne otwarcie Polskiego Klubu nastąpiło w roku 1971. Polacy byli niezwykle dumni z tego osiągnięcia. Polski Klub stał się Polskim Domem, w którym czciło się ważne święta kościelne i narodowe, gdzie swoją działalność wznowiła Polska Szkoła oraz drużyna harcerska, nadal prowadzona przez Jerzego Kowalczyka. W roku 1974 Stowarzyszeniu Polskich Kombatantów został oficjalnie nadany sztandar. Wymienić by można wiele osób zaangażowanych w działalność Polskiego Klubu. Ich nazwiska widnieją na tablicy pamiątkowej znajdującej się w sali za barem na ścianie obok sceny. Jednakże jedno z nazwisk pragniemy teraz przywołać – jest to pan Jan Czwortek, Polak mający 87 lat, żyjący w Oundle, który przyjechał do Anglii 26 października 1947 roku. Był żołnierzem w Armii generała Andersa walczącej pod Monte Cassino. To niesamowity człowiek. Mieliśmy okazję przeprowadzić z nim wywiad i dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. Jan Czwortek jest przede wszystkim wielkim patriotą, przez wiele lat aktywnie działał jako Przewodniczący Polskiego Klubu, w którym przez wiele lat Jerzy Kowalczyk sprawował funkcje kierownika klubu. Jan Czwortek był w stałym kontakcie z główną siedzibą Stowarzyszenia Polskich Kombatantów w Londynie, organizował różnego rodzaju akcje wysyłając leki i jedzenie do domów dziecka w Polsce. Bardzo skupiał się na młodych Polakach, którzy urodzili się w Anglii i starał się zapewnić im jak najlepsze warunki do nauki, zapoznania się z polską kulturą i tradycją.

Relaxing-at-Sibson-camp

Polski Klub stał się epicentrum polskiego życia. Zaczął  w nim funkcjonować zespół pieśni i tańca „Lajkonik”, który przez wiele lat prowadziła Małgorzata Zdunek. Dzieci urodzone w naszym mieście uczyły się w Polskiej Szkole funkcjonującej w każdą sobotę. Jednym z nauczycieli była pani Teresa Ambroziak, z którą również mieliśmy okazje przeprowadzić wywiad. Opowiedziała nam o tym, jaki poziom prezentowali uczniowie i jak trudno było jej niekiedy uczyć dzieci zarówno języka polskiego, historii i geografii. Jan Czwortek wspierał panią Teresę i dbał o to, aby dzieci uczestniczyły w akademiach organizowanych z różnych okazji, na przykład odzyskania niepodległości przez Polskę. W ciągu lat edukację w Polskiej Szkole Sobotniej zdobywało wiele dzieci. Po roku 2004 do szkoły zgłaszało się coraz więcej chętnych, a w klubie dostępne były tylko 3 sale lekcyjne i biblioteka znajdująca się na strychu. W związku z nieustannie rosnącą liczba uczniów i niemożliwością rozbudowy klubu, Polska Szkoła zawiesiła swoją działalność w lutym 2009 roku. Od tego czasu nastały wielkie zmiany. Polska Szkoła pod patronatem Polskiej Macierzy Szkolnej w Londynie w październiku 2009 roku przeniosła się do Thomas Deacon Academy, a w styczniu 2012 roku – do St. John Fisher School. Liczba uczniów wzrosła z 45 (w Polskim Klubie) do ponad 400 w chwili obecnej. I trzeba przyznać, iż nie jest to jedyna organizacja, która w ostatnich latach rozwinęła się i miejmy nadzieję, będzie aktywnie działać przez kolejne lata.

Warto również wspomnieć o tym, że przez te wszystkie lata dla Polaków bardzo wiele znaczył kościół oraz możliwość uczestnictwa we mszach świętych odprawianych po polsku. Wspominaliśmy wcześniej, iż w Sibson Camp znajdowała się kaplica. Nie wiemy dokładnie, gdzie były odprawiane msze po zamknięciu  obozu. Wiemy, że przez wiele lat msze były odprawiane w Polskim Klubie, a jeszcze do niedawna w All Souls Church zanim polska parafia przeniosła się do obecnego kościoła przy Welland Road. Trzeba przyznać, iż do dzisiaj wielu Polaków regularnie uczęszcza do kościoła, przyjmuje sakramenty święte, odczuwa potrzebę bycia we wspólnocie.

A co oprócz szkoły i kościoła?

Obecnie mamy w Peterborough wiele stowarzyszeń, firm, organizacji kulturalnych, portali społecznościowych, regularnie wydawana jest polska prasa, organizowane są koncerty, większe i mniejsze wydarzenia, które przyciągają wielu zainteresowanych. Warto przywołać chociażby Polish Community Organisation of Peterborough, Polish Arts & Culture Association, Women’s Association, Club Frame, polsko-angielskie przedszkola, chór „Cantus Polonicum”, zespół „Antidotum” i wiele wiele innych. Ostatnio bardzo popularny stał się portal Polonia Peterborough, który w odróżnieniu od portalu peterboro.pl i peterboroughpl.com nastawiony jest na obalanie mitów na temat naszej społeczności i miasta.

Na zakończenie pragniemy tylko wspomnieć o tym, iż Polacy zaangażowani w działalność Polskiego Klubu liczyli, że po wejściu Polski do Unii Europejskiej, czyli po roku 2004 wielu Polaków przyjeżdżających do Peterborough będzie miało takie samo podejście do podtrzymywania polskich tradycji i kultury jak oni. Jednakże w rzeczywistości okazało się, iż nie wszyscy wiedzą o istnieniu Polskiego Klubu, że nie każdy pozytywnie wypowiada się na temat tego budynku nie zdając sobie sprawy z tego, ile wysiłku było włożonego w jego zdobycie i prowadzenie go przez ponad 40 lat. Wszystko się zmienia. Historia pokazuje nam, jak wiele Polacy przeszli i czym się zajmowali. Mamy nadzieję, iż każdy po przeczytaniu tego artykułu zastanowi się nad obecnym nastawieniem Polaków do tego, co się dzieje w mieście, jakie są między nami relacje i czy możemy zrobić coś, aby było lepiej, aby udowodnić, że wysiłki naszych przodków nie poszły na marne.

Wedding-at-Sibson-camp

Jeden komentarz

  1. Witam. Szukam informacji na temat mojego pradziadka, który został ujęty w tym artykule (Jan Momot). Czy moglibyście udzielić mi informacji gdzie mogłabym znaleźć coś więcej o nim. Proszę o kontakt mailowy. Dziękuję za pomoc.
    Pozdrawiam
    Sylwia Momot

Leave A Reply